mona mona
348
BLOG

Istne "Żądło Genowefy", czyli prezydent ma pomysła.

mona mona Polityka Obserwuj notkę 12



Komorowski potrafi rozbawić człowieka do łez.

U Meissnera w "Żądle Genowefy" jest tragicznie śmieszna scena: przychodzi telefoniczny rozkaz opuszczenia lotniska w Dęblinie, ale z aneksem - wysadzić olbrzymie zbiorniki paliwa, żeby nie wpadły w ręce wroga. "Rozkazobiorca" pyta - jak wysadzić? Normalnie - denerwuje się dowództwo - iść z zapałką i podpalić.
Ale KTO mianowicie ma rzucić tę zapałkę?

Na podobne pytanie nasz nowiutki prezydent znalazł bezbłędną odpowiedź:

"BBN na zlecenie prezydenta Bronisława Komorowskiego opracowało raport po kwietniowej katastrofie Tu-154 pod Smoleńskiem. Jego wytyczne mają zapobiec podobnym wypadkom w przyszłości. (...)Jeśli głowa państwa będzie musiała lądować na lotnisku słabo wyposażonym, które nie jest lotniskiem cywilnym (takim lotniskiem był wojskowy Siewiernyj w Smoleńsku), to załoga samolotu, która będzie leciała z najważniejszymi urzędnikami państwa, wcześniej musi przylecieć na to lotnisko sama i wykonać lądowanie oraz start."
"http://www.rp.pl/artykul/532762-Proba-przed-lotem-z-VIP-.html

A jeśli będzie mgła?

Ręce opadają. I nie tylko ręce...

Nad grajacym w piłkę kopaną Tuskiem, jak piszą, lata helikopter, żeby -broń, Boże - nie nastapił atak z powietrza. Wyobrażam sobie, co się dzieje na dole, na samym boisku, ilu chłopaków z BOR-u jest zatrudnionych do chronienia cennego Tuskowego tyłka przy tym priorytetowym zajęciu, niezwykle ważnym dla funkcjonowania kraju.

A teraz kolejny genialny wynalazek...
Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby ktoś chciał atakować "Komoruskiego", wszak żyje wśród samych przyjaciół, szczególnie zagranicznych. Do przeprowadzenia zamachu potrzebne są jednak jakieś środki, a nikt przy zdrowych zmysłach, nie przecienia chyba wartości delikwenta. Jest potrzebny akurat taki, jaki jest.

A jakiego lotniska może dotyczyć taka próba? Gdzie znaleźć coś w rodzaju Siewiernego? Na "wycieczkę turystyczną" do Tbilisi pod ewentualne bomby przecież Komorowski by NIE poleciał...
Ale pomysł, żeby najpierw załoga spróbowała, czy przeżyje strat i lądowanie - to wymyśleć mógł tylko Komorowski.
Ciekawe, czy pomysł przejdzie, czy to tylko kolejna gafa.

W każdym razie obśmiałam się jak norka. Ja mogę się śmiać, nie mam ani przyjaciół, ani znajomych w specpułku, chociaż jest to śmiech przez łzy.
Ale samym pilotom i ich rodzinom chyba nie jest do śmiechu. Szczególne podejście do "rzucenia zapałki w zbiorniki z paliwem".

A co będzie, jak sie nie uda? Komorowski uruchomił szare komórki? Może by tak JEDNAK spróbować?


 


 

mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka