mona mona
563
BLOG

Żakowski - mój brat?

mona mona Polityka Obserwuj notkę 10

 Przed chwilą skończyłam  pisać notkę, ale jeszcze przed jej wrzuceniem zajrzałam na "Onet". I zobaczyłam to:

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/do-rzeczy-jak-pis-owi-udalo-sie-uniknac-zastawionej-na-niego-pulapki/901sm:

Notkę wrzucam, ale wiem już na pewno, że Żakowski nie jest moim "bratem w człowieczeństwie", choć i tak nie miałam takiej nadziei. Nie wątpię, że "Gazeta" wiedziała, że taki - albo podobny tekst pójdzie w świat, a notka została napisana w charakterze odgromnika  - oto znalazł się jeden "sprawiedliwy w Sodomie".
............................................
Czytam oto artykuł Jacka Żakowskiego  p.t."Poszły konie po betonie" i własnym oczom nie wierzę!

Żakowskiemu poprawił się wzrok? Ktoś przestawił mu wajchę w głowie? Bo oto - zastrzegajac się, że - "spadną na niego gromy" -pisze rzeczy zadziwiające, jak na normalny dla niego sposób myślenia!

Oto redaktor skądś wie, że stacja TVN ustawiła kamery tak, żeby mieć widok na squat, co prowadzi do jasnego wniosku: wiedziała, że tam będą rozróby.  A policja, cała nieszczęsna  - nie wiedziała.

Nie wiedziała też, że z całą pewnością spłonie tęcza, choć płonęła już nie raz. Oczywiście policji tam nie było. Oraz - że niekoniecznie musi być Marsz, żeby wrzucić parę rac na teren ambasady, bo do tego wystarczy kilka osób, których autor nawet nie nazwał  rutynowo "kibolami"! Niemniej  policja doznała tam kolejnego zaćmienia umysłu.

No i jeszcze coś zadziwiającego:  Żakowski pisze,  żeby nie opowiadać bzdur o "narodowcach - dzieciach Kaczyńskiego", gdyż wszystkie dzieci są nasze - sami je wychowaliśmy przez dwie dekady.  A bardziej konkretnie - zostawiliśmy ich, tych młodych, samych sobie...tu może prościej będzie, jak zacytuję:
- "Wreszcie porzucenie przez państwo całego pokolenia pozbawionego pól sensownej aktywności dawniej tworzonych przez szkoły, kluby sportowe, harcerstwo itp."

Odtąd już jest "po żakowskiemu": o języku pogardy i nienawiści w kościele, na lekcjach religii, w polityce. I oczywiście o tym, że nie stawia się przed sądem polityków, gloszących o płonącym"pedalskim symbolu".

Gdybym nie była człowiekiem tak bardzo skromnym, powiedziałabym, że Żakowski zerżnął ode mnie, jako że akurat w ostatniej notce napisałam coś podobnego: o młodzieży, która - zostawiona sama sobie - głosuje po głupiemu, a w ogóle żądna jest tego, żeby wreszcie ktoś o niej pomyslał - i pokazał jej cel.

No, cóż - oboje z Żakowskim wpadliśmy na ten pomysł za późno, sądząc z liczebności Marszu. Młodzi sami zajęli się sobą.

 Z "kibolstwem" pewnie ma to jednak coś wspólnego: Polska i jej flaga przetrwały w młodych głowach dzięki imprezom sportowym: tam wciąż są kochane, potrzebne, przynoszące zaszczyt. Ciekawe, co ma im do zaoferowania Żakowski?

Swoje dokłada niezastąpiona Dominika Wielowiejska, która nie może się nadziwić, że na Marsz chodzą rodziny z dzieći. Co ich tam gna?

Na serio - Żakowski doskonale wie, Marsz, czy raczej jego uczestnicy -  miał tyle wspólnego z atakowaniem squatu, co rum z rumakiem. Co narodowcy mogą mieć przeciwko sqatersom?
 
Ale tylko głupi by się nie domyślił, że zamówienie na awantury pod squatem złożyła TVN. Chyba, że Duch Święty ją natchnął, aby tam właśnie ustawić kamery... Bardzo widowiskowo mogły wyglądać zdjęcia, na których płoną samochody, budynki czy ludzie...Myślę, że TVN nie miałaby nic przeciwko płonącym policjantom - jakże piękny byłby to widok! Ile sensacji ma paskach!
Tylko pewnie chętnych nie było...

Podejrzewam, że Żakowskiemu nie podobało się nie tyle samo zaatakowanie squatersów, ile zamysł prowokacji, szyty straszliwie grubymi nićmi. A "od rzeczmyczka do koniczka" - jeśli tam byli prowokatorzy - to gdzie ich nie było?

No, pierwszy - lepszy filmik  http://www.youtube.com/watch?v=MAFUizlao7c

Kiedy widzi się takich "patriotów", starannie odciążonych od wszystkich symboli marszu, w tym - jak słychać na filmie "dziwnym przegrupowaniu", można by przyznać rację nieszczęsnej Wielowiejskiej - co tam robią rodziny z dziećmi?

Ale jakoś nie wierzę w tę troskę o całość rodzin, które jakoś dziwnie a uparcie na Marsz chodzą, a często - gęsto o rozróbach dowiadują się po powrocie do domu.
Wierzę natomiast w to, że te rodziny bardzo Wielowiejską uwierają, z prostego powodu: gdyby nie było tam tego rodzaju świadków, którzy samą swoją obecnością uwiarygodniają Marsz - bez większych problemów można by całą tę "biało- czerwoną hołotę" rozpędzić w sposób wielce dowolny, a każdego rannego ochrzcić "kibolem".

Ale oni, ci zwykli ludzie, tam są. Jakoś przetrwali w swoi upartym patriotyźmie.I nie pomaga stygmatyzowanie ich słowem "faszysta", bo świetnie wiedzą - to tylko obraz bezradności różnych Wielowiejskich, jeśli już nic głupszego wymyśleć się nie da.

Są tam - i stanowią tarczę ochronną, znacznie lepszą niż te policyjne: im nie może się nic stać, bo nawet najgłupszy leming nie uwierzy, że atakowali squat, podpalali tęczę, oraz dopuszczali się tzw. excesów.


Śmiem sądzić, że Żakowski otwartym tekstem piętnuje nie samą prowokację, tylko jej jawną głupotę i bezczelność  - jako formę wysoce bezskuteczną, w żaden sposób nie prowadzącą do wymarzonych przez Gazetę celów.

Natomiast Wielowiejska...

Tej kobiecinie coraz swobodniej  wiatr hula między uszami.
Trudno się dziwić, że Gazecie spada.

W życiu nie przyszło mi do głowy, że kiedyś będę gorąco polecać tekst w GW - ale ten jest wart grzechu.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,14968750,Poszly_konie_po_betonie.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk#ixzz2kz6HPhuI

mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka