mona mona
3883
BLOG

Dwie Nowackie

mona mona Polityka Obserwuj notkę 80

Z niekłamanym podziwem przyglądam się poczynaniom Barbary Nowackiej – i nie mogę wyjść z tego podziwu. Nie mogę też pojąć, co strzeliło do głowy tej dziewczynie, jaka „światła  myśl” zawiodła na ścieżki, które szerokim łukiem ominęłaby jej Matka. Bo nie sądzę, żeby Izabela Jaruga – Nowacka, feministka i dama, zbliżyła się do palikociarni na odległość zapaszku, dochodzącego z tego kręgu.

Jest tak: Izabela Jaruga- Nowacka uprawiała feminizm na sposób dziś wielce ośmieszonych „ligawek”, czyli Ligi Kobiet.

Jestem osobą nie mającą szczególnie bujnej fantazji, więc na ogół poruszam się w kręgu spraw, które znam z autopsji. Osobiście nie uczestniczyłam, natomiast miałam okazję do oglądania z bardzo bliska sposobu działania „ligawek” – i zaręczam słowem honoru:  90% kobiet z Ligi naprawdę „czuło misję”, a nawet jeśli jej nie czuło – działały siłą rozpędu, masy pozostałych, działających jak rozpędzony pociąg. To one broniły tych przedstawianych na słynnych plakatach „Bo zupa była za słona” – i robiły wszystko, żeby to nie kobiety uciekały z domu z dziećmi. To one, „ligawki”,  z niczego, w sytuacji totalnego braku lokali, jakimś cudem tworzyły świetlice dla dzieci „z kluczem na szyi”, a w świetlicach – nieodpłatne stołówki i pomoc pedagogiczną dla tych, z którymi nie miał kto odrobić lekcji, tak samo dobrze z braku wiedzy, jak braku czasu w sytuacji  roboty na 3 zmiany, dotyczącej także matek.

To „ligawki” walczyły z brakiem szacunku dla kobiet w pracy, poczynając od pilnowania ich praw wszelakich - do walki z mobbingiem, którego to słowa jeszcze nie wymyślono, ale nachalne, często bezkarne działania, w tym seksistowskie   – i owszem.

Nota bene, Jaruga - Nowacka broniła też praw gejów. To fakt. Tylko wtedy były konkretne powody: w 1985 r. KGMO ( Kiszczak, Kiszczak!!) z wymyśla akcję „Hiacynt”, czyli najnormalniejsze łapanki gejów, rejestracje, oświadczenia… słowem –ewidentne  prześladowanie. Przy okazji „różowe teczki” zakłada się oczywiście osobom niekoniecznie homoseksualnym, ale „pozostającym w zainteresowaniu”.

Izabela Jaruga - Nowacka była „lwicą lewicy”, ale miała jakiś rodzaj idiosynkrazji: nie była miłośniczką ani PZPR, ani SLD. No, dobra – wystartowała ostatecznie z połączonej listy SLD-UP , ale był to splot szczególnych warunków, a w rządzie Millera zajmowała się tym, czym zajmowała się wcześniej.

 I - o czym mało kto wie – była kobietą wierzącą, choć biskup Pieronek mówił o Niej jako o „betonie”. Mszę żałobną odprawili zaprzyjaźnieni z Nią kapłani. Obie strony rozumiały, że każda z nich ma swoje racje:  Kościół – Dekalog, piąte przykazanie, ale też pełną świadomość, że żona alkoholika i łobuza, z tróją drobiazgu – i tak zrobi, co musi, po czym uklęknie przy konfesjonale.

Ja rozumiem, że Barbara Nowacka jest „walterówką”, wychowaną w słynnej, dziecięcej  kuźni kadr, czyli audycji „5- 10 – 15”, za mrocznych czasów wojny polsko – jaruzelskiej, razem z Justyną Pochamke, Kraśką i innym badziewiactwem, rozumiem że utkwiła u Walterów  na całe 8 lat. Rozumiem, że – w tych warunkach - wrażliwy umysł dziecka po prostu musi łapać z powietrza atmosferę podziału na „naszych  i tych głupszych, wrednych”.

Rozumiem, że z tej kuźni idzie się wprost do polityki (nawet jeśli ktoś udaje dziennikarza), co delikwentka uczyniła.

 Rozumiem też łatwość wyuczonej manipulacji, czyli choćby  gadaninę o tych „maluczkich i nielicznych”, którzy żyć nie mogą bez zmiany płci, a których Platforma nie ocaliła od strasznego nieszczęścia: transseksualiści mogliby latać w kieckach z błogosławieństwem papierka. Bo bez papierka jakoś im niezręcznie… W końcu gadanina jest kampanijna, a na skompromitowanej Platformie czas położyć kwiatki.

Palikot jest wcieleniem nienawiści do wszystkiego, co się rusza, zmieniają się tylko obiekty. Myślę, że jest to syndrom tzw. nieudanego awansu społecznego, kiedy wykształcenie i majątek okazują się nieprzystające do aspiracji: w żadnej klasie społecznej delikwent nie potrafi się odnaleźć- „do źródeł” wrócić już nie można, natomiast „ frak dobrze leży w trzecim pokoleniu”. Pozostaje jedna droga – polityka, bo jeśli się uda – to „wszystkim pokaże”.

Ale co ma do tego kariera Nowackiej u boku Palikota? Dlaczego dziewczyna w końcu inteligentna, świetnie wykształcona, dobrze urodzona, obyta z kamerą od szczawika, znalazła sobie padrone w osobniku tak prymitywnym, jak właśnie Palikot?

Wprawdzie moja teoria zakłada, że palikociarnia to delegatura Urbana, bo inaczej – skąd tam Rozenek i Kwiatkowski – ale oni to robią na własny rachunek. Barbara Nowacka coś przecież dziedziczy, jakieś wartości po kobiecie przyzwoitej, jaką była jej Matka.

No i skutek jest, jaki jest: oto zastąpiła Magdalenę Ogórek.

Nie wierzycie? To puśćcie sobie „Nocną zmianę”: tam jest kapitalna scena:  Waldi Pawlak zostaje – w „noc teczek” – wkręcony w posadę premiera. Najmłodszy, najgłupszy… no i innych chętnych nie ma. Najważniejsze dla niego jest – czy pozwolą mu rządzić służbami. Wałęsa, niemal kolanem wypychając go z tych tajnych obrad na salę sejmową – mówi „taaak, oczywiście!”  - i gołym okiem widać, że obiecałby mu gwiazdkę z nieba, byle tylko wyszedł wreszcie na tę salę i zrobił, co mu kazano. Tylko minę ma z gatunku – „niech się głupek cieszy”.

 Tu dygresja – oglądając tę „Nocną zmianę” miałam wrażenia mieszane: oto Pawlak urodził się i wychował kilka kilometrów od Kutna, a to oznacza - od jednej z najstraszniejszych, najbardziej osławionych komend milicji,  której poświęciła niejedną audycję „Wolna Europa”. Zaliczyłam mu to na dobro: może – czepiając się tych służb, jak pijany płotu - miał nadzieję na zrobienie porządku…  

Waldi Pawlak miał 33 lata i miał prawo być głupi: do ZSL wprawdzie należał, ale bardziej wtedy był z niego kandydat na naukowca, rolnika lub strażaka, niż na polityka. Rządu oczywiście nie stworzył.

Jak dla mnie –  wypisz, wymaluj – sytuacja jest mocno przystająca, z tym, że wkręcający są z innej parafii. Natomiast sama delikwentka jest znacznie bardziej obyta w polityce, przynajmniej od dwu rodzinnych pokoleń. Niczego nie rozumie?

Czemu robi, to co robi – czyli musi teraz świecić przed ludźmi oczami za komunistycznych morderców – tego z kolei ja  nigdy nie zrozumiem. Bo przecież nie wierzy, że naprawdę stworzy rząd?

Umysł ludzi chodzi niepojętymi ścieżkami…

 

 

mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka