mona mona
2713
BLOG

Reprezentanci Rzeczpospolitej

mona mona Nowoczesna Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Wszyscy, którzy coś piszą na tym nowym wynalazku, napisali już o bardzo poważnych sprawach. Oczywiście bez komentarzy - a komentują wszędzie niemal ci sami nieliczni- nie jest to żadna dyskusja. Ale "chcącemu nie dzieje się krzywda"...
Ja - o czym innym.
Kiedy słyszę takie pogróżki, jakie wczoraj zaserwowała  posłanka Joanna Scheuring - Wielgus w TVP Info ( w temacie - "zobaczycie, co się będzie działo 11 stycznia"), zaczynam się bać. Ale nie, nie tego, co szanowni myślicie. Zaczynam się bać, że w końcu Marszałek zrobi, co dawno zrobić powinien, czyli - poleci "po kieszeni" paru posłom, która to kara jest najmniejszą z możliwych represji. Niemniej - jest to kara dotkliwa.

Ale tak, czy siak - tym posłom jest wszystko jedno, przeciwko czemu będą protestować. Więc dalsza chryja w Sejmie jest mocno przewidywalna. Coś jednak trzeba zrobić. Czekamy więc na tę niespodziewankę - i jej skutki.
Nie jestem prawnikiem, nie śledziłam ulicznych, pozasejmowych wyczynów tej posłanki, ale nie byłabym taka pewna, że nigdy i nigdzie nie naraziła się na zarzut z dziedziny prawa.  Więc nie będę strzępić jęzora. Ale nawet mnie jest głupio za posła Rzeczpospolitej, który daje się łapać na ordynarnym kłamstwie: to ta posłanka, między innymi oczywiście, twierdziła, że posłowie opozycji nie mogli wejść do Sali Kolumnowej - a pierwszą osobą, którą namierzyła w całej okazałości tak pożądana kamera ochrony - jest Scheuring - Wielgus.
Poważny człowiek nie powinien się zajmować posłanką Scheuring - Wielgus, ale osobiście mnie ta osoba trochę bawi. Nie wiem, czy ona jest autorką, czy ofiarą propagandy, w każdym razie należy do tych, którzy w każde wystąpienie muszą, no - po prostu muszą - wetknąć dwa słowa - "Jarosław Kaczyński". Bez tego nic nie ma dla nich właściwego smaku!
Więc zastanawiam się, co sobie myśli rzeczony Jarosław Kaczyński, słuchając tych - pożal się, Boże - występów. Myślę, że jest to dla niego źródełko nieustannej radości!

Co do meritum - osoba ma rację, tylko nie wyciąga z niej właściwych wniosków.

Twierdzenie, że "wszystkim kręci Jarosław Kaczyński" jest uzasadnione, chociaż wspomniani posłowie raczej nie mają o tym pojęcia.
Można pokusić się o twierdzenie, że obojętne, kto miał władzę - Polską rządził, z tego samego tylnego siedzenia, Jarosław Kaczyński. To do niego odnosili się niemal wszyscy - jedni z żywiołową nienawiścią, inni - ze strachem, ale bez tych dwóch zaczarowanych słów, bez nazwiska - instytucji, jakoś nic nie mogło się obyć. Obojętne, czy "nienawistnie milczał", czy gadał - cały polityczny  świat ZAWSZE  kręcił się wokół niego.
Bo to jest ten sam Jarosław Kaczyński, któremu Opatrzność daje dwie rzeczy na raz: z jednej strony jest bez wątpienia kingmakerem, z drugiej - ma jakiś rodzaj nieszczęścia do wyborów z zasobu ludzkiego. Trafiają mu się czasem wpadki, albo...  albo ludzie usiłują się "wybić na samodzielność", wychodząc poza... nazwijmy to - linię partii. Nie licząc oczywiście zdeklarowanych wrogów zewnętrznych.


No i co się dzieje dalej? Nie będę gamoniom udzielać lekcji historii najnowszej, ale garstka faktów niektórym nie zaszkodzi. Resztę, czyli detale, można sprawdzić.


Nie wiem, czy zapodana ( bardzo mi się podoba to słówko, rodem "z notatnika milicjanta") posłanka w ogóle wie, że to Jarosław Kaczyński, do spółki z Lechem Kaczyńskim, zrobili z Wałęsy Wałęsę, czyli prezydenta. Trochę na kopach, trochę - schlebiając jego pysze, bo aż tak bardzo i aż tak wysoko Wałęsa się bynajmniej  nie pchał. Mnie, osobie mieszkającej na takiej samej kujawskiej wsi, z jakiej wywodzi się Wałęsa,  nie potrzeba tego tłumaczyć: "tisze jediesz, dalsze budiesz". Wałęsa był już wystarczająco "dalsze" - wiadomo było, że coś skapnie... Po co zaprzepaścić wszystko "jakbym się nie nadał?"


Ale potrzebny był taki prezydent, jakie czasy, więc Kaczyńscy umieścili go w końcu na prezydenckim stolcu. A potem Wałęsa zaczął "mieć pomysła". Oczywiście nie były to jego pomysły, ale niemniej - nie spodobały się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
No i gdzie jest dzisiaj Wałęsa?


To Jarosław Kaczyński wcisnął Wałęsie w brzuch Mazowieckiego, licząc - z "żoliborskim" pomysłem na honor - chyba na jego poczucie godności i lojalności. Mazowiecki najpierw bardzo się zdziwił propozycją, potem ją przyjął, a potem.. a potem zlekceważył Wałęsę, wracając - tak, z kopa - do "kosmopolitycznego", rodzimego matecznika. A Wałęsa mówił później - "A co miałem zrobić? Przecież to był pierwszy premier niezależnego polskiego rządu!". Natomiast co do "grubej linii" się jakoś dogadali...
No i gdzie jest dziś Mazowiecki?


Tak, na marginesie: rzecz przećwiczono w Polsce, ale tą samą metodą "władza za bezkarność" wykonano  manewr w Rosji: Jelcyn wyciągnął zza biurka Putina, otrzepał go z kurzu i namaścił. Udało się, w Rosji takie numery przechodzą jeszcze bardziej gładko, niż u nas.


"Trzeci bliźniak"... Dorna mi szkoda, więcej - uważam że to Jarosław Kaczyński niejako rozpoczął tę scysję - ale nie muszę być dokładnie poinformowana. Nawet "giełda dziennikarska", która zwykle wie wszystko - wiedziała niewiele.
No i gdzie jest dzisiaj Dorn?


Wydawało się, że PP Paligłup zmiażdży, a już co najmniej ośmieszy do dna Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo, że rzeczone ośmieszenie - to śmierć polityczna. Palikot miał kasę ( nie do końca wiadomo, czy własną), którą opłacał awanturników, był "zbrojnym ramieniem" wszechwładnej PO, próbował wszystkiego, co było wolno i czego wolno nie było, posuwając się do najniższych chwytów. Ale kto miał go ukarać?
I gdzie jest dzisiaj PP Paligłup?


Donald Tusk robił to samo, co bohaterka notki - każde wystąpienie zawierało uosobioną eksplozję nienawiści , p.t. "Jarosław Kaczyński".
No i gdzie jest dzisiaj Donald Tusk? A - przepraszam -gdzie jeszcze może być?


Powiedzmy więcej. Moje "leśne ostępy" to szczególne miejsce: tu mieścił się od pra -wieka ośrodek niegdysiejszej Rady Państwa, który zmieniał tylko nazwy i czasowych mieszkańców, ale trwał. To w nim odbywały się "Seminaria Lucieńskie" Prezydenta. W okolicy - mnóstwo jezior, same lasy, a w nich - wsie, zapomniane przez Boga i ludzi. Tu się niezmiernie łatwo ukryć, więc wielu gości właśnie się ukrywało: przed dociekliwością prasy, przed nieproszonymi gośćmi, itd. Raczej ich przybywało, niż ubywało, razem ze zmianami. Są sąsiadami moich sąsiadów, tu niektórzy wychowali dzieci, tu się czują bezpieczni.


Pisałam kilka razy: wybory samorządowe zostały sfałszowane, a ja o tym zamiarze wiedziałam pół roku wcześniej - bo mi o tym powiedziano wprost. Nie oświecono mnie tylko - w jaki sposób rzecz zostanie przeprowadzona. Czyli mogłam sobie pisać ( co zresztą czyniłam) na Berdyczów. Szczerze mówiąc - nie bardzo wierzyłam, że można się do tego posunąć, choć parę deali mi zapodano. Wydawało mi się to nieprawdopodobne: w praworządnym - nawet na skalę BanTuskStanu - państwie??? Ale się stało!


I gdzie dziś poseł Sawicki, razem z protegowanym Piechocińskim? Gdzie ich partia? Jak długo jeszcze porządzą w tych samorządach?
"Wielki Ruch Oddolny", jakim mieni się KOD - rozlatuje się jak puch na wietrze.Z aferą - jak zwykle w tych kręgach - w tle.
Gdzie, w jakim miejscu  jest dziś Mateusz Kijowski, który miał w ten puch roznieść PiS?


Groźby Scheurin- Wielgus jakoś mnie nie przerażają. Ciekawa jestem, kto za parę lat będzie pamiętał to nazwisko. Chyba, że - nie daj, Bóg - z jakiejś kroniki kryminalnej.
Rzeczpospolita miałaby chyba większość barwy czerwonej na sztandarze, gdyby na jej czele stanął kiedyś prezydent p.t. Petru, a premierem zostałaby jakaś Scheuring - Wielgus. Więcej czerwonego - z powodu rumieńca wstydu.
Ja tego nie doczekam, trafiła mi się choroba, której się nie leczy, ale... jeśli szanowni, przynajmniej niektórzy, gotowi są zrobić wszystko PiS-owi, a już zwłaszcza "Kaczorowi" na złość - wasze może być na wierzchu.
Będziecie się cieszyć? No, to na zdrowie!






 







mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka