mona mona
258
BLOG

Miód na moje serce

mona mona Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Trochę mi się nazbierało, ale może, zanim o tym miodze, o zabawnych sytuacjach.
Oto dziś natrafiłam na niedowierzające pytanie RAZ-a: czy ONI ( jak rozumiem - ruskie) by robili, co zrobili z ciałami, gdyby to był zamach?
Właściwie pytanie niezrozumiałe: zdolni byliby do zamachu, ale do bezczeszczenia zwłok - już nie? Kiedyś przeczytałam u Bardzo Mądrego Autora zabawne stwierdzenie, że... "zamach byłby dla Moskwy nieopłacalny". Bo gdyby się wydało...
Jasne, gdyby się wydało, to Putin byłaby baaardzo zawstydzony...


 Ale sięgając głębiej: my nie rozumiemy, obawiam się, że nie rozumiemy do samego dna duszy tej mongolskiej  barbarii, głęboko wpisanej w tamtą "cywilizację". I wciąż posądzamy tamtą stronę o jakieś poczucie człowieczeństwa, nie mówiąc o wstydzie. Niesłusznie, jak widać.


Wystarczy posłuchać rodzin: każda sądziła, że obce szczątki w trumnie ofiary to przypadek: niedbalstwo, niechlujstwo, zaniedbanie... no, coś takiego. Ale... przez przypadek zaszyto serce min. Wassermana w jego nodze? Od sekcji Prezydenta było wiadomo, że takie "przypadki" miały miejsce - i nic. Każda kolejna rodzina uciekała od tematu, mniemam że nie szukając awantury podczas żałoby, wciąż zresztą trwającej - jako że niektóre rodziny nie mają już zdrowia i siły do kolejnych dochówków i czekają końca tego koszmaru. Ich żałoba nie ma końca.
Dopiero masowość zjawiska obnażyła niewątpliwą już premedytację.


Ja wiem: niemal każdy ma jakichś znajomych Rosjan, ludzi o szerokich sercach, głębokiej kulturze, etc, etc. Tylko nikt ich nie spyta o zdanie, jeśli każą im włożyć mundur. Ale to temat na osobną bajkę.


A co mnie tak raduje?
Od prawieków piszę, że powodem zalogowania się na "salon" był jakiś wygłup babci Monisi, która mnie wkurzyła do imentu. Potem mi odpuściło - i zaczęłam oglądać zarówno Monisię jak Lisa w charakterze  wesołych jasełek ( "jasło" to staropolski... żłób), a potem doszłam do wniosku, że to głupie i rozpaczliwie  nudne, zwłaszcza z powodu przewidywalności. Żadnej finezji, zaskoczenia, błysku intelektu - nawet w złośliwości. Wyłącznie tłuczenie młotem, rodem z GW. Zczyściłam to z horyzontu, w końcu nie po to nie czytam michnikoidów, żeby "głębokie treści" przekazywano mi za pośrednictwem tępych, bezmózgich propagandzistów.


Jednak dziś trudno uniknąć konfrontacji z "opozycją totalną" - dziennikarze też chcą mieć trochę młocki, więc nie sposób tego badziewia wymazać z telewizora.
 Oczywiście początkowo bolało! Przecież trudno wszystkich tych ludzi posądzać o totalną głupotę. Oburzałam się, jak wszyscy, na przewrotność w stylu: "jak można wykręcać kota ogonem, przekonując ludzi, iż Jarosław Kaczyński nazwał "gorszym sortem" wszystkich inaczej myślących", mając dostęp do źródła, gdzie jasno było powiedziane o genie donosicielstwa.
 Albo - "jak można wpierać w żywe oczy, że PiS złożyl ustawę o zakazie aborcji, kiedy wystarczyło ciekawym kliknąć, żeby poznać prawdę?" Nie kliknieto - i "czarne parasolki" wyszły na ulicę, co dało asumpt do wielkiej radości, że to te wesołe kobietki przegoniły ustawę z Sejmu  - "Kaczor się wystraszył".
 Numer był akurat na raz, ale był - paski się grzały, zanim "czarnym parasolkom" wreszcie ktoś wytłumaczył, że je nabrano. Podejrzewam, że ze wstydu nie pokazywały się sąsiadom.


Nie jestem dzisiejsza, o "gebbelsowskich prawdach" slyszałam, a dałam się nabierać.


Niniejszym komunikuję, że - jak niegdyś z babcią Monisią i Lisem - znowu mam jasełka, oglądając bezsilną wściekłość, ustawiczne kłamstwa, głupie wykręty i daremne próby kolejnego odwracania kota ogonem!
Jestem cała szczęśliwa, że daje im się tę tubę we wszystkich programach - niech mówią! Niech mówią jak najwięcej! Niech ta gadka dociera do wszystkich wyborców, zwłaszcza na tle komisji do sprawy Amber Gold i innych rewelacji. Niech kręcą w sprawie utrzymania - lub zniesienia 500+, wieku emerytalnego! Niech się głupio tłumaczą w sprawie smoleńskiej!
Nie mogą inaczej, jeśli INACZEJ CHCĄ! I to jest ten miód na moje serce: świadomość, że tak pięknie kopią sobie polityczną mogiłę.


Bo ja sobie słucham z pełną satysfakcją:  świetnie wiem - jaki jest odbiór, co gadają ludzie na moim małomiasteczkowym targu, u mojej fryzjerki, kosmetyczki - wszędzie tam, gdzie spotykają się kobiety, zarządzające w końcu budżetem.


Najbardziej widocznym znakiem zmian w myśleniu jest nasza własna "ławeczka filozofów", stojąca przy wyjściu z targowiska. Została chyba postawiona z myślą o obładowanych ( targ raz w tygodniu) ludziskach, taszczących toboły i czekających na samochód, który na małą chwilkę podjedzie pod bramę.
Jednak przeznaczenie zrządziło inaczej: oto ławeczka stała się "trybuną trybunów" ludowych, stęsknionych głownie za PRL-em, ale ... w braku laku i nadziei postanowili przynajmniej nienawidzieć "Kaczora". Często zbierał się tam tłumek dyskutantów, ale niech który spróbował "być przeciw"! To wszędzie przebiega jednakowo, tak samo na spotkaniu z Michnikiem, jak na moim targowisku - nienawiść i agresja jest taka sama, może tylko głośniejsza.


Nie ma już "ławeczki filozofów". Została tylko pusta ławeczka. I to mówi więcej, niż powiedzą mi ze "srebrnego ekranu".

 
 








mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura